Wrocław niejednokrotnie zapisał się w światowej historii, choć często nie pamiętamy o tym na co dzień. Tak jest również w przypadku wydarzeń nazywanych defenestracją wrocławską. Późniejsze wydarzenia tego rodzaju w Pradze przyćmiły wkład Wrocławia, a przecież to tutaj nastąpiły pierwsze wypadki wyrzucania władzy przez ratuszowe okna.
W 1418 roku sytuacja w mieście była napięta właściwie do granic możliwości. Od końca roku 1337, czyli chwili nastania we Wrocławiu czeskiego namiestnika, spornych interesów przybywało, a wraz z nimi sporów toczonych w instytucjach władzy. Mimo widocznego szybkiego rozkwitu miasta, nie wszyscy byli zadowoleni z tego, co mogli osiągnąć, zwłaszcza w kwestii wpływu na politykę władz miejskich. Osie tych miejskich konfliktów były dwie, niekoniecznie zresztą się uzupełniające. Jakie zatem były przyczyny opisywanych wypadków?
Przyczyny
Głównym punktem zapalnym była polityka burmistrza i współpracującej z nim rady miejskiej. W ciągu kilkudziesięciu lat drugiej połowy XIV wieku najbogatsi mieszczanie, patrycjusze, skupili w swoim ręku całość miejskiej władzy. Nie mogło to rzecz jasna podobać się rzemieślnikom i drobnym kupcom, którzy nie mieli wpływu na politykę miasta. Trudno nie zauważyć, że godziło to w ich bezpośrednie interesy, patrycjusze dzierżący władzę pomijali przywileje cechowe, które były podstawą ówczesnej produkcji towarów i obrotów nimi. Jeśli dodamy do tego coraz większe podatki, szybko się okaże, że powodów do rozpoczęcia rewolucji w mieście było aż nadto.
Niektórzy z historyków próbują wpisać w konflikt interesów różnych klas wątek narodowościowy, to znaczy opisywać defenestrację wrocławską z punktu widzenia powstania uciemiężanego ludu polskiego przeciw bogatym niemieckim mieszczanom. Wydaje się to jednak pisaniem historii nieco na wyrost, średniowieczne podziały – za wyjątkiem Źydów rzecz jasna – raczej nie wpisywały się w narodowości i języki, głównym elementem odróżniającym była przede wszystkim religia.
Wątek religijny również się pojawia, zresztą trudno by było inaczej w średniowieczu, gdzie to religia dominowała w spojrzeniu na rzeczywistość każdego człowieka, niezależnie od stanu, do którego przynależał. Związek z mającą wybuchnąć w Czechach rewoltą husycką wydaje się również być dość mocno naciągany, trudno nawet wytłumaczyć jego powody. Niewątpliwie we Wrocławiu istniało wielu krytyków kościoła i wielu husytów wywodzących się z miasta wzięło udział w rebelii, ale nie sposób dziś doszukać się haseł religijnych na sztandarach rebeliantów przeprowadzających rewoltę, znaną nam dziś jako defenestrację wrocławską.
Przebieg
Przebieg wypadków był dość tradycyjny, jeśli można użyć tego rodzaju sformułowania w odniesieniu do dość rewolucyjnych metod rozmawiania z władzą. 18 lipca 1418 roku od samego rana uzbrojony tłum zbierał się przed ratuszem. Zebranymi – jak wiemy z późniejszych zapisków kronikarskich, które utrwaliły wiele nazwisk przywódców buntu – kierowali drobni rzemieślnicy: murarze, rzeźnicy i sukiennicy. Mimo zabarykadowanych drzwi rebelianci wtargnęli do wnętrza ratusza i rozpoczęli bicie i zabijanie rajców miejskich. Jednego z nich, nazwiskiem Johann Megerlin, przez okno wyrzucił własny kuzyn, Georg Ratburgh. Rajca spadł na uzbrojony w piki tłum, śmiertelnie się raniąc. Burmistrza i trzech kolejnych rajców zabito przed ratuszem. Przez kilka następnych dni plądrowano zdobyty ratusz, paląc dokumenty miejskie. Po tym czasie urządzono proces ocalałych rajców miejskich i w jego wyniku skazano na śmierć jeszcze kilka osób. Dla ukazania pogardy dla starej władzy do ścięcia skazanych użyto uroczystego miecza cesarskiego, będącego darem cesarza Karola IV. Po egzekucjach wybrano nową radę miejską, już przy udziale przedstawicieli cechowych, co na pewien czas uspokoiło nastroje panujące w mieście. Defenestracja wrocławska stała się historią po zaledwie kilku dniach.
Samą rebelię spacyfikowano ostatecznie w 1420 roku, kiedy do miasta przybył osobiście król Czech Zygmunt Luksemburski. Za pomocą wojska oddzielił rynek od reszty miasta. W tym samym miejscu, gdzie rebelianci rozprawili się z rajcami miejskimi, urządzono odwetową egzekucję. Na śmierć skazano 23 z rebeliantów, 27 wygnano dożywotnio z miasta, a kilkudziesięciu kolejnych poszukiwano długo.
Defenestracja wrocławska przedstawiana jest jako jedna z iskier zapalnych, które doprowadziły do rebelii husyckiej, co może potwierdzać się o tyle tylko, że na pewno nastroje społeczne mieszkańców Wrocławia były w jakimś stopniu odzwierciedleniem sytuacji w całych Czechach. Niemniej jednak wydaje się, że przyczyną całej rebelii była zwykła chęć zmiany układu sił w mieście.