Marek Krajewski urodził się 4 września 1966 roku we Wrocławiu i zaliczany jest do grupy pisarzy, których powieści są ściśle powiązane z miastem urodzenia. Z wykształcenia jest filologiem klasycznym specjalizującym się w językoznawstwie łacińskim. Dziś jednak kojarzony jest przede wszystkim jako autor kryminałów na tyle dobrych, że cieszą się popularnością w niemal całej Europie.

Z Wrocławiem od kołyski

Rodzina matki Marka Krajewskiego wywodzi się z okolic Lwowa natomiast ojca pochodzi z Ziemi Łódzkiej (wieś Prócheńsko pod Sulejowem) . Stamtąd też, po zakończeniu drugiej wojny światowej, trafiła do Wrocławia, w którym osiadła. Sam późniejszy pisarz właśnie w tym mieście ukończył liceum ogólnokształcące oraz studia filologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Wrocław dał mu zresztą nie tylko wykształcenie, ale również pracę. W 1999 Krajewski obronił więc rozprawę doktorską. W swoim życiu imał się różnych zajęć. Od 2007 roku zajmuje się jednak przede wszystkim pisaniem powieści. Te ostatnie również są osadzone we Wrocławiu. I choć sławę Krajewski zawdzięcza przede wszystkim talentowi i umiejętności opowiadania ciekawych historii, nie można nie zgodzić się z tym, że Wrocław ma w niej swój niewielki udział.

Wrocław w kryminałach Krajewskiego

Pisanie o powieściach Krajewskiego nie miałoby sensu, gdyby nie wspominano w tym momencie Eberharda Mocka. Oczywiście, nie jest to jedyny bohater wrocławskich kryminałów, nie można jednak nie zgodzić się z tym, że trudno o postać bardziej rozpoznawalną. Eberhard pracuje we wrocławskim Prezydium Policji. Konsumuje dobre trunki w niesamowitych ilościach, cieszy się ogromną sympatią pań o niezbyt ciężkich obyczajach i równie szczerą niechęcią ze strony ich „opiekunów”. A przede wszystkim – charakteryzuje się niezwykłą dociekliwością, która pozwala mu rozwiązywać sprawy beznadziejne. Opowieści o Eberhardzie toczą się nie tylko we Wrocławiu, to jednak właśnie on jest areną najważniejszych wydarzeń. Co ciekawe, niemiecki policjant, który opuszcza Wrocław po zakończeniu II wojny światowej, przyjaźni się z Polakiem. Jest nim lwowski komisarz Edward Popielski, którego los już po roku 1945 również skieruje do Wrocławia. Po to, aby w kolejnym cyklu powieściowym symbolicznie zajął miejsce należne Eberhardowi.

W poszukiwaniu źródeł popularności

Krajewski może mówić o naprawdę dużym szczęściu. Jego proza nie tylko budzi bowiem zachwyt wśród czytelników (kolejne powieści były tłumaczone nie tylko na język niemiecki i angielski, ale również na grecki, hebrajski, chorwacki, czeski i włoski), ale i uznanie w oczach krytyków. Takie połączenie nie jest wcale powszechne. Ci ostatni doceniają przede wszystkim styl autora. W kolejnych powieściach łączy on bowiem umiejętnie elementy charakterystyczne tak dla czarnego kryminału, jak i dla horroru. Krajewski nie kryje fascynacji klasykami tego gatunku, nieustannie poszukuje jednak również własnych form wyrażania tego, co chce przekazać czytelnikom. Trudno nie docenić charakterystycznej dla niego dbałości o szczegóły sprawiającej, że wielbiciele jego literatury mogą planować spacery śladami spraw prowadzonych przez Mocka.