Wśród ludzi szczególnie zasłużonych dla Wrocławia nie sposób pominąć pierwszego prezydenta miasta w 1945. Bolesław Drobner sprawował swój urząd zaledwie trzy miesiące, ale do tej pory pamiętany jest przez pionierów Wrocławia. Kim był i dlaczego wciąż uznajemy jego zasługi dla miasta?

Bolesław Drobner – sylwetka

Bolesław Drobner urodził się w 1883 roku w rodzinie powstańca styczniowego. Jak wielu rówieśników w bardzo młodym wieku został członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej. Od początku dał się poznać jako radykalny lewicowiec, co nierzadko było przyczyną jego problemów. Odchodził z PPS i do niej wracał, po fiasku prób budowania alternatywnej partii lewicowej w Polsce. Około dwudziestu razy stawał przed sądem, za każdym razem z przyczyn politycznych, między innymi za udział w strajkach i protestach robotniczych. W czasach II Rzeczpospolitej był socjalistą postulującym konieczność współpracy z komunistami, co nie zaskarbiało mu przyjaciół i zwolenników.
Zmiany w sposobie patrzenia na polską politykę ugrupowań lewicowych upatrywać można w latach spędzonych w więzieniu w ZSRR. Wyciągnięty z nich w chwili formowania się Związku Patriotów Polskich, wziął udział w rządzie PKWN, za co wielu krytykowało go, choć przyznawano, że zrobił wiele dobrego w komisji zdrowia, higieny i sportu, której przewodził. Jednocześnie jednak nigdy nie przystał na sztuczne jednoczenie partii robotniczych, upatrywał w tym prób zdławienia demokracji i biurokratyzacji życia partyjnego i publicznego w ogóle. Po raz kolejny znalazł się w opozycji, został usuwany z władz partyjnych i wojewódzkich. Przez cały okres swego życia dużo pisał, pozostawiając po sobie sporą spuściznę. W okresie powojennym miał zwyczaj umieszczania na końcu swoich broszur, niezależnie od poruszanego tematu, hasła „Niepodległość i Socjalizm”.

Bolesław Drobner we Wrocławiu

Z wrocławskiego punktu widzenia stał się Bolesław Drobner postacią wręcz ikoniczną, mimo iż przebywał w samym mieście nieco ponad miesiąc. Mianowany prezydentem nieco na wyrost, bo 14 marca 1945 roku, kiedy wciąż jeszcze trwały walki o Wrocław, szybko ustalił priorytety, którymi miał się kierować w swoim urzędowaniu. Równie szybko okazało się, że nie będzie to takie proste.

Republika drobnerowska

Bolesław Drobner widział w swoich rządach historyczną szansę. Oto na drodze krwawej wojny dokonały się przemiany, które mogły zapoczątkować całkowicie odmienne życie. Był zdania, że na terenie Wrocławia i przyległych do niego terenów rolniczych możliwe będzie zbudowanie prawdziwie sprawiedliwego systemu, który wykluczyłby biedę, brak edukacji i higieny, bezrobocie i brak mieszkań. W jego planach było miejsce na powstanie niezależnego od centralnej władzy ośrodka, na którym możliwe byłoby przeprowadzenie społecznego eksperymentu. Tak zwana „republika drobnerowska”, jak szybko niechętni Drobnerowi nazwali projekt, panowałby modelowy komunizm, wykluczający pieniądze z obiegu. W zamian za pracę mieszkańcy otrzymywaliby wszystko bez udziału gotówki. Brak czynszów, darmowe media, darmowa komunikacja miejska, talony na żywność i odzież – oto pomysł na to, jak można urządzić życie społeczne. Jeśli wydaje się to z dzisiejszej perspektywy całkowitą utopią należy wziąć pod uwagę ówczesną sytuację. Niepewny los terenów z całą pewnością nie zachęcał do budowania trwałej struktury łączącej tę część ziem z odbudowywaną Polską. Ponadto w okresie tuż powojennym cały system dystrybucji dóbr wyglądał tak, jak chciał tego Drobner. Przybywający do Wrocławia ludzie większą część towarów nabywali w drodze wymiany, gdyż pieniądze niemieckie straciły wartość, a polskich jeszcze nie było. Z tej perspektywy pomysły pierwszego powojennego prezydenta Wrocławia wcale nie wyglądają tak rewolucyjnie.

Armia Czerwona

Inną kwestią była niezwykle ciężka współpraca z oddziałami Armii Czerwonej. Żołnierze radzieccy realizowali program ciągłej grabieży wszystkiego, co wpadło im w ręce. Rekwirowano i wywożono wszystko – od wyposażenia prywatnych mieszkań po urządzenia pochodzące z fabryk. Drobner nie wahał się przeciwstawiać tego rodzaju praktykom, w jego rozumieniu wszystko to należało przecież do powierzonych mu rzeczy. W jednym z opisów ówczesnej sytuacji znaleźć można relację, wedle której kłótnie z radzieckimi dowódcami były na porządku dziennym, przy jednej z nich polski prezydent miasta miał nawet zostać spoliczkowany. Być może to jedynie apokryficzny element legendy, na pewno jednak sprzeciwy polskiego prezydenta były liczne i stanowcze.
Jeszcze inną sprawą były napięte stosunki polsko – niemieckie. W mieście nadal przebywało około 200 tysięcy Niemców, których status był coraz bardziej niejasny. W dodatku całe miasto było wciąż jeszcze niemieckie, a droga do jego spolonizowania wydawała się niezwykle długa. W tym kontekście, jak również z uwzględnieniem ówcześnie panującej nienawiści do przedstawicieli narodu niemieckiego, należy patrzeć na wybuch Drobnera, który sam rozpoczął demontaż pomnika Tauentziena, mieszczący się na placu jego imienia, dziś placu Kościuszki. Górujący nad placem pomnik był przecież żywym symbolem niemieckości tego miasta. Co ważne, atakowanie niemieckiej symboliki nie łączyło się w działaniach Drobnera przeciw niemieckim mieszkańcom miasta.
Wspomniana wyżej samodzielność, jaką można było zobaczyć w działaniach prezydenta Drobnera nie mogła trwać długo. Komunistyczny rząd nie mógł tolerować takiego widocznego nieposłuszeństwa. Dlatego już w czerwcu, po zaledwie kilku tygodniach pobytu we Wrocławiu, został ze swojego stanowiska odwołany. Mimo to na lata utrwaliła się legenda prezydenta, który się komunistom nie kłaniał.